środa, 26 stycznia 2011

F.B.W.

Wbrew pozorom tytuł tego postu w rozwinięciu nie brzmi Full Body Workout ;)))
Dzisiaj była wojna na treningu z "czajnikiem". Najpierw ja miałam przewagę, bo zrobiłam 12-ką w sumie 6 serii podrzutu i dwie rwania. Z rwaniem poszłam na żywioł i w pierwszej serii zrobiłam w sumie 60 powtórzeń ze zmianą co 10, a w drugiej...140!!!
Powiedziałam sobie, że nie mogę się rozdrabniać i zrobiłam je mimo, że już chciałam odpuścić!
W trakcie robienia ruchu ręce już mi ledwo co wytrzymywały z bólu odciskanej skóry na dłoniach i z faktu pocenia się jej i ślizganiu na rączce.
Skończyłam i poczułam się jak po serii łączonej przysiadów bułgarskich techniką SR z uginaniem podudzi %D.

Zahaczając temat ślizgających się dłoni...zamówiłam sobie fajną magnezję w sklepie alpinistycznym internetowym i dopiero po 7 dniach dostałam odpowiedź, że czekają na przelew...więęęęęc olewam i kupię sobie gdzie indziej w normalnym sklepie.

Wracając do tematu treningu...zmaltretowałam się, ale właśnie to chciałam osiągnąć. Wiem, że jeśli nie przejdę bólu i zmęczenia to nie pójdę dalej. Wpadłam później na genialny, jak wtedy sądziłam, pomysł i wzięłam 16-kę ;D Postanowiłam robić same podrzuty, żeby mocniej i dynamiczniej wchodzić pod ciężarek...przy którymś za szybko zluzowałam i głowa niechcący spotkała się z rączką kettle'a %D Myślicie, że przestałam? HEHEHE...zrobiłam jeszcze w sumie 20 %))))))))
Po skończeniu, jak się dotknęłam czoła, to nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu ;DDDDDDDDD GUZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ ;DDDDD jak wyrastający róg! Pośmiali się ze mnie, ja z siebie i tyle.

Ręce mocno mam pozdzierane...robią się nowe odciski, a przy starych lekko pęka naskórek, co jest nie przyjemne podczas mycia rąk i innych czynności, bo piecze jak nie wiem co! No i ciągnie przy prostowaniu palców.

Siniaki na nadgarstkach?... :) OLAĆ!


PEACE & LOVE

XOXO

S.

2 komentarze: