wtorek, 18 stycznia 2011

Pierwszy wpis...

...jest jak świeży powiew morskiego powietrza w ciepły letni poranek!
:)
To tak tzw. "tytułem wstępu", a teraz skupmy się na tym co tu w ogóle będę robić.
Po pierwe...ten blog będzie moim dziennikiem treningowym;
po drugie...chcę, aby stał się moją ostoją i azylem (z muzyką reggae w tle ;P).
Jest jeszcze wiele powodów dla których zgodziłam się go prowadzić, ale o uczuciach tu pisać nie będę, chyba że o tych, które mam teraz jak łapię za sztangę, kettle'a lub hantel i odciski na dłoniach dają mi o sobie znać, czyli: "ałłłłłłaaaaaaaaaaaa" ;D Jest to te motywująco-uzalezniające "ałłłłłaaaaaaaaaa"!

Ok...zapytacie się a czemu Kettle?
Niektórzy nie wierzą w ich skuteczność...magiczną moc...zdradzę Wam sekret: nie ma żadnej "magicznej mocy"! Wchodzisz na siłkę, robisz rozgrzewkę, łapiesz za odważnik, rozgrzewasz się z nim, później trening...podstawy: swing, zarzut, zmiana uchwytu w trakcie, wysoki ciąg. W kilku seriach i później serie boju.
Po co?
A czemu nie?! Trzeba mieć w życiu coś swojego. Trzeba się wyróżniać!
Pisze to ja...najśmielsza z nieśmiałych ;)))

Dlatego idę pomoczyć zadek na pływalni...odmiękczyć się i oczyścić z negatywnych emocji, które jeszcze jakieś we mnie siedzą!


PEACE & LOVE
XOXO

S.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz